Brak dobrego repertuaru wiąże się zazwyczaj z brakami w kwestiach kompozytorskich ;p
Wyjaśnię to prosto i łopatologicznie: Mając co najmniej dobry poziom techniki wokalnej, przy odpowiedniej tonacji, coverowanie piosenki to miód, cud i orzeszki. Wkłada się może 30% wysiłku, który pojawia się w momencie tworzenia własnej twórczości.
Odpadają godziny poświęcone na pisanie tekstu, tworzeniu linii wokalnej, czy prób włożenia w to wszystko "siebie".
Odtwarzasz jak najwierniej oryginał i to co ci się nie uda, albo wyjdzie na opak, jest "twoją interpretacją" i to cała filozofia
Z tego powodu nie jarał bym się aż tak bardzo ludźmi w takich programach.
Jak ktoś ma umiejętności i pomysł na siebie, to zazwyczaj nie musi się w to bawić, tylko po prostu wali do wytwórni na zachodzie, gdzie pieniążki będą o wiele większe ;p
A gdzie sława? Dzisiejsze czasy, to nie oligopol 5 największych wytwórni, które stać na sprzęt i promocję.
Dzisiaj mamy konkurencję monopolistyczną i pomijając rynek amerykański, który działa na troszkę innej zasadzie, to poza zabłyśnięciem przez 5 minut, sława mało daje. Dzisiaj stawia się na swoją grupę odbiorców.
Dlatego w telewizji i radiu nie ma nic ciekawego. Każdy zespół ma swój świat i swojego odbiorcę.
Nie usłyszysz, że w Gdyni dwa lokalne zespoły metalowo/rockowe podpisały kontrakty z niemieckimi wytwórniami, bo to jest poza twoim zasięgiem zainteresowania. Nie usłyszysz, że nasze zespoły grają w niemczech albo skandynawii i mają swoją całkiem niezłą grupę fanów. Jak posiedzisz w danej muzyce więcej, to nagle się okazuje, że świetnych głosów, aranżacji, kosmicznych solówek etc. jest na kopy. I ludzie na tym robią pieniądze. Po prostu na innej zasadzie niż to wyglądało kiedyś.
Więc promować i zarobić się da, tylko trzeba to robić z głową, a nie narzekać na nasz rynek muzyczny
A co do uczestników:
Niektóry troszkę fałszują, niektórzy mają problemy z angielskim, ale ogólnie ciężko się wykazać na nieswoim repertuarze. Taka prawda.
Są też głosy fajne, tylko ile razy można słuchać tego samego?