* Zarejestruj  * FAQ    * Szukaj   * Zaloguj 



Nazwa użytkownika:
Hasło:

Zapamiętaj mnie


Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 36 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
 
 Tytuł: Re: Kurt Cobain
Nieprzeczytany postNapisane: czwartek, 30 sierpnia 2012, 15:09 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 5 kwietnia 2012, 17:45
Posty: 533

Online: 42d 22h 7m 33s
GG: 0
last_child napisał(a):
nie jest takim zlym wokalistą wcale choć sama jego postać powoduje u mnie raczej odruch wymiotny.


Dokładnie to chciałem napisać :)

bdenk napisał(a):
Ja nigdy nie widziałem niczego czarującego w Nirvanie. Przez co nie raz byłem hejtowany przez "TrUE MEthalofców i rOckowców"


Z Nirvany taki metal jak z Zeppelinów.


Góra
 Zobacz profil  
 
 
 Tytuł: Re: Kurt Cobain
Nieprzeczytany postNapisane: sobota, 1 września 2012, 20:55 
Offline

Dołączył(a): środa, 4 lipca 2012, 17:38
Posty: 79

Online: 7d 4h 27m 21s
GG: 2125173
Cóż, można mieć różne podejście do muzyki rozrywkowej. Można szukać w niej perfekcji wokalnej, kunsztu i wypracowanego przez lata warsztatu, jednym słowem patrzeć na nią jak na rzemiosło (mieć... no cóż, głęboko w dpie treść) - co czyni duża większość tego forum jak i średniozaawansowanych, zazdrosnych wokalistów - albo można szukać w niej korespondujących emocji, myśli, po prostu czegoś co wprawia w dobry nastrój, być może ma jakąś wartość sentymentalną.
Jeżeli podchodzi się do muzyki Nirvany z tą pierwszą postawą, to można od razu sobie darować. Nirvana to jedna z ostatnich, wielkich legend muzyki rockowej, Combain to ikona lat 90 i stety/niestety nic tego nie zmieni.


Góra
 Zobacz profil  
 
 
 Tytuł: Re: Kurt Cobain
Nieprzeczytany postNapisane: sobota, 1 września 2012, 23:46 
Offline

Dołączył(a): poniedziałek, 28 maja 2012, 14:08
Wiek: 30
Posty: 7

Lokalizacja: Trójmiasto
Online: 5h 4m 18s
GG: 0
Cytuj:
Nic nie bluźnię, taka prawda.
Wiem, że w gimnazjalnym umyśle, wiele rzeczy się wydaje najlepsze/najcudniejsza/najukochańsze i w ogóle jeden chłopak/zespół/cośtam na całe życie, ale tak nie jest )))


Coś bredzisz ciutkę, bo o ile mnie umysł na manowce nie zwodzi, to teraz popularniejsze jest właśnie Foo fighters. Nie rozumiem trochę oskarżeń, że Nirvany słuchają tylko gimnazjaliści. Dobrych kilka lat temu w gitarę i inne instrumenty wprowadził gościu, który miał ponad czterdziestkę, a uczył mnie właśnie na tym bandzie. Dla niego to nie był wstyd. To fakt, że Nirvana stała się zespołem kultowym i często znanym z jednej piosenki, ale nie wszyscy tak płyciutko grzebią, uwierz. Cobain miał dobrą barwę, słabe skille, a za to wielką charyzmę. Mi wystarczy, nadrabiał jak mógł. Muzyka Nirvany jest tak prosta, że trudno znaleźć coś prostszego. Ale mi to nie przeszkadza; mnie np. wkurzają wielkie, przekombinowane rockowe pseudosymfonię, gdzie leci 5 solówek na raz, jest 5 wokali i pół orkiestry. Za to Foo fighters to generalnie komercyjne gówno. Nirvana była popularna, ale grała fajnie, melodyjnie, niby prosto, ale z pazurem. Grohl i banda to kilku chłopaczków z gładko zaczesaną czuprynką, kolejny zespół rockowy, któremu przed "rock" powinno wstawić się Pop.

Cytuj:
Wielkie legendy rocka? A co takiego wnieśli do rocka? To, że słuchała ich cała dzieciarnia, bo byli na fali dzięki MTV?
Jak dla mnie to właśnie tego rocka dobili. Utorowali drogę dla tych wszystkich gwiazdeczek ze stajni Disneya, co grają "ROCKA". Wkład w rocka to ma cała reszta Grungowej sceny z Seattle, a nie Nirvana.


Podłoże do grandżu dało The Melvins i Green river. Potem powstały świetne bandy jak TAD, Mudhoney, fenomenalne Mother love bone, dalej choćby Pearl Jam, a przede wszystkim moje ukochane Alice in chains. A cała zasługa Nirvany w grandżu to to, że gdyby nie ona, to nigdy nie usłyszałbym o tych świetnych kapelach. Możesz mówić co chcesz, ale bez jednego ćpuna-brudasa o grandżu nikt by nie usłyszał. A to, że Nirvana zniszczyła muzykę, to fakt. Tyle, że to nie było w jej zamiarach. Cobain chciał uchodzić za pancura, grającego coś ostrego, a jego "dzieci" przejęły to, wygładziły, i stworzyli gówno. Ale gdyby nie Nirvana, na pewno ktoś inny byłby tego prekursorem. Jej można być chociaż wdzięcznym za wypromowanie tej lepszej reszty sceny ze Seattle.


Góra
 Zobacz profil  
 
 
 Tytuł: Re: Kurt Cobain
Nieprzeczytany postNapisane: niedziela, 2 września 2012, 10:34 
Offline

Dołączył(a): środa, 4 lipca 2012, 17:38
Posty: 79

Online: 7d 4h 27m 21s
GG: 2125173
Cytuj:
Tu problemem nie jest wcale rzemiosło, tylko poziom uprawianej sztuki. Jak się już słucha dłużej muzyki i ucho łapie więcej, to takie proste rzeczy człowieka przestają grzać.

No cóż, Twój komentarz mniej więcej ilustruje nastawienie do tej muzyki, o którym wspominałem. Jestem pewien, że technicznie przewyższasz Combaina o sto lat świetlnych (jak i zapewne większość tego forum). Porównując was pod tym względem Kurt Cobain, ikona lat 90 mógłby Ci na koncercie czyścić statywy do mikrofonów i podawać ciepłą herbatkę między numerami. No tak, ale potrafisz stworzyć na tyle dobre, chwytliwe, niepowtarzalne piosenki jak on, które po kilkunastu latach od twojej śmierci ludzie wciąż będą słuchać? Napiszesz tak dobry tekst? Stworzysz swój własny styl w muzyce, zamiast kopiować największe gwiazdy rocka? Moda na hejcenie Nirvany rośnie (adekwatnie do ilości zabujanych w Kurcie nastolatek). Jednak to że wśród fanów jest cała rzesza gimbusek lecących na charyzmę Combaina, to nie powód żeby uogólniać to do tego stopnia, że na Nirvanę lecą tylko osoby 'nieosłuchane z prawdziwą muzyką', gimbazjum/liceum. Jest wielu ludzi, którzy wychowali się na tej muzyce i nawet po dziś dzień jakoś z tego "nie wyrośli" (osobiście znam kilkanaście takich przykładów, a są ich miliony) lecz wciąż wracają do tej muzyki. Co więcej, tego 'piejącego' gościa doceniają i oddają mu honory największe ikony sceny rockowej (można obejrzeć na youtube film gdzie w rocznicę wydania Nevermind, nt. Nirvany wypowiadają się znani muzycy, m.in. Plant, Jack Black - ludzie, którzy... no cóż, raczej są osłuchani z muzyką i śpiewają zapewne lepiej od Kurta) , zainspirował on multum dzisiejszych zespołów z przeróżnych gatunków (być może tych, które słuchasz).

Moim celem nie jest zmuszenie Ciebie (ani innych, tutejszych rzemieślników sztuki wokalnej) do słuchania Nirvany, bo to jest całkiem zrozumiałe, że po prostu niektórych nie kręci punk rock oraz jego pochodne. Właśnie tym jest Nirvana, 'melodyjnym punk rockiem' który został wyniesiony do mas. Nie idzie oceniać tego pod względem warsztatu, bo to jak podanie wykwintnemu wielbicielowi muzyki jazzowej do ręki Never mind the bollocks: here's the sex pistols.

To co powiedziałeś o laniu ciepłym moczem na publikę. Tu po raz kolejny problemem jest Twe niezrozumienie dla publiki tego zespołu i tego, że Ci ludzie po prostu mogą inaczej patrzeć na muzykę. Ich muzyka to przede wszystkim energia jaką przekazują, emocje i szczerość w niej zawarte. Nie odtwarzanie linii melodycznej i miażdżące wszechświat solówki gitarowe. 'Prawdziwi' fani Nirvany (nie lubię tego określenia, ale tylko tak to mogę nazwać) to często ludzie, którzy w wyborze muzyki gustują w undergroundzie oraz punk rocku.
Cytuj:
Wielkie legendy rocka? A co takiego wnieśli do rocka?

Przede wszystkim wywalili z mainstreamu obleśny glam metal i powoli wkraczającą elektronikę (powiedzmy odłożyli to, co dzisiaj spotkało muzykę popularną). A o tym, że stali się jednym z najbardziej inspirujących i oryginalnych zespołów dla wielu muzyków, wspominałem już wcześniej.
Cytuj:
I nic tutaj z eeee "zazdrości". Mi bardziej żal Cobaina jak pieje na live'ach.

Właśnie u wielu średnio-zaawansowanych wokalistów tym objawia się zazdrość ;) są po prostu osoby, które nie mogą znieść że taka wokalna miernota jak Kombain mógł podbić cały świat, a miliony pięknie i poprawnie śpiewających wokalistów może pomarzyć o takim sukcesie... nie tędy droga.
Cytuj:
Wkład w rocka to ma cała reszta Grungowej sceny z Seattle

... o której na pewno do dziś byśmy pamiętali, gdyby nie sukces Nevermind.
Cytuj:
Utorowali drogę dla tych wszystkich gwiazdeczek ze stajni Disneya, co grają "ROCKA".

Tego akurat nie pojmuję, musiałbyś rozwinąć tą myśl, bo na razie nie widzę dużego związku między sceną Seattle, a disney rockiem.
Cytuj:
Ja rozumiem, nawet takie dinozaury jak Metallica, no to jednak w tych piosenkach coś jest z treści, ale Nirvana?

Po prostu posłuchaj czegoś z Nirvany poza Nevermind i SLTS (zresztą i na Nevermind znajdzie się sporo numerów z dobrymi tekstami, gdzie ich budowa nie ogranicza się tylko do znalezienia odpowiedniego rymu, aby wszystko brzmiało jak najabstrakcyjniej i niezrozumiale. Mogę zrozumieć każdy twój argument przeciwko Cobainowi, ale nie pojmuję, jeżeli chcesz mu odmówić tego, że był zajebstym tekściarzem, bo to fakt.)


Góra
 Zobacz profil  
 
 
 Tytuł: Re: Kurt Cobain
Nieprzeczytany postNapisane: niedziela, 2 września 2012, 13:37 
Offline

Dołączył(a): piątek, 22 czerwca 2012, 09:10
Wiek: 39
Posty: 176

Online: 12d 19h 25m 11s
GG: 0
Haha, Plant i Jack Black. Takie samo dno, nie czytam dalej.

Ps Tak, Pasożyt to czysty hicior.
Ps2 Jasiu Zgniłek bogę.


Góra
 Zobacz profil  
 
 
 Tytuł: Re: Kurt Cobain
Nieprzeczytany postNapisane: niedziela, 2 września 2012, 18:43 
Offline

Dołączył(a): środa, 4 lipca 2012, 17:38
Posty: 79

Online: 7d 4h 27m 21s
GG: 2125173
Cytuj:
Przede wszystkim, oprócz dwóch zaprezentowanych przez ciebie sposobów odbierania muzyki, mamy też wiele innych. Można zwracać uwagę i na jedno i na drugie, właśnie to staram się robić. Przynajmniej według mnie, prawdziwy muzyk powinien tak do muzyki podchodzi, bo to jednak my ją tworzymy, wykonujemy, wkładamy serce i posiadanie jednej, jak i drugiej umiejętności, jest według mnie niezbędne.

Przedstawiłem bardzo uproszczony schemat tego jak każdy patrzy na muzykę. Nie ma innych poglądów. Ludzie szukają w muzyce rozrywki, emocji, poprawy nastroju itp. i wirtuozerii, technicznej perfekcji. Racja, że często się to ze sobą łączy, zwykle jednak któryś z tych aspektów przeważa.
I oczywiście, że posiadanie naraz obu tych umiejętności jest niezbędne, najczęściej jednak nieosiągalne.
Cytuj:
W żadnym miejscu nie stwierdziłem, że jestem lepszy od Cobaina, ba, nawet do tego nie pretenduję. Według mnie po prostu był słabym wokalistą, ale czy to oznacza od razu, że był słabym muzykiem

A więc jesteś gorszy od piejącego do mikrofonu ćpuna, który według Ciebie jest słaby w śpiewaniu? Sądziłem, że jesteś jednak jednym z lepszych tutaj. Skromność to jedno, ale nie obrażaj siebie. Jeżeli masz zamiar zostać kiedyś dobrym wokalistą to chyba potrafisz już śpiewać lepiej od tego mordowyjcy? (bo inaczej kiepsko widzę Twą muzyczną przyszłość, nawet jeżeli masz jeszcze te 20 lat :) )

Cytuj:
Według mnie po prostu był słabym wokalistą, ale czy to oznacza od razu, że był słabym muzykiem?

No widzisz, i tu można powrócić do mojej poprzedniej wypowiedzi, gdy piszę o punk rockowym pochodzeniu nirvany. Niestety całkowicie olałeś ten fragment i nie odniosłeś się do niego, a sądzę, że jest kluczowy i oszczędziłby zbędnej dyskusji. Nie ten typ muzyki, nie to podejście...
Cytuj:
Natomiast bycie Muzykiem to całkiem inna sprawa i za często jej tutaj nie poruszamy, bo po co? To nie jest miejsce na takie rzeczy.

Ależ nie mam do nikogo o to pretensji.
Cytuj:
Choćby rymy częstochowskie- mało akceptowalne w polskich tekstach, podstawa tekstów angielskich.

Jeżeli już miałbym odnieść się do tego tematu, to tutaj też bym polemizował :P choć to akurat mało istotne... Jeżeli przyjrzysz się jakimś dobrym (czyt. nie metalliki) tekstom angielskim zauważysz, że tam również raczej unika się rymów typu: np. fast - cast, father-rather itd. etc. Angielski jest o tyle wdzięcznym językiem, że fonetyka tam jest bardziej zróżnicowana niż w języku polskim, ergo łatwiej tam o dwa słowa które do siebie pasują oraz się rymują, a ich pisownia jest zróżnicowana.
Choć to racja, że teksty po angielsku i po polsku to dwie różne sprawy.
Cytuj:
Och, to akurat nie jest takie trudne jak się słucha dużo muzyki i ma pewne podstawy teoretyczne w jej tworzeniu.
Ja celuję akurat w lekko progresywny NWoAHM i powoli mi wychodzi.
No jedno to robić coś swojego, drugie to odnieść sukces na skalę światową...
Cytuj:
Sentyment mój drogi, sentyment. Ja Mety słuchałem namiętnie, uważam że grają grają strasznie, ale dalej ich lubię, bo to mój pierwszy zespół. Tak, tak to działa.

No skoro znasz każdą osobę po 20 roku życia która słucha nirvany....
Tak czy inaczej, to by zaprzeczało ciągłemu, upartemu twierdzeniu, że nirvany słucha głównie gimbazjum/liceum.
Cytuj:
Och, jak to dumnie brzmi- rzemieślnicy sztuki wokalnej! Przepraszam, o wielki znawco prawdziwej muzyki! Padam na kolana i błagam o wybaczenie! Jestem tylko nędznym rzemieślnikiem, odtwórcą i nie mam nic do powiedzenia!

Brawo za odpowiedź ironią na ironię ;)
Cytuj:
Z tego co pamiętam, to to akurat zrobiła Metallica razem z resztą Thrashowej Czwórki, a nie Nirvana Dalszy rozwój rocka/metalu, tylko to udowadnia.

Hm, trochę źle to pamiętasz Bo to na pewno nie metallica (ani żaden inny zespół metalowy ;) ) podbiła mainstream na początku lat 90 lecz grunge głównie za sprawą sukcesu Nevermind (które w liczbie sprzedanych egzemplarzy znacznie przewyższył Black Album), tym samym zwalając Bon Jovi'ów, Van Halen'ów i całe masy wytapirowanych zespołów na dalszy tor. To akurat fakt, nie moja opinia.
Cytuj:
Que? Zazdrość? O co? O to, że po 18 latach od śmierci słucha go w większości dzieciarnia? A to, że dziedzictwo przez niego zostawione, zostało zniszczone i sprowadzone do mainstreamu? O to, że nie wytrzymał napięcia i musiał se palnąć w łeb? O co tu być zazdrosnym? Ja bym nie chciał takiej kariery, sorry.

No przykro mi że spotkałeś w swoim życiu głównie takich fanów tego zespołu, ale uwierz mi, są tysiące dojrzałych, świadomych muzycznie ludzi, którzy doceniają Nirvanę. Owszem słucha go mnóstwo dzieciaków, ale... niespodzianka... Metallici, Beatles'ów, Black Sabbath, Guns n Roses etc. też słucha(ła) dzieciarnia ! :P Więc czy to nasuwa jakiekolwiek wnioski? Po prostu to są dobre zespoły, które przemawiają swoją muzyką do wielu pokoleń, tyle.
A, i nigdzie nie wspomniałem, że mam na myśli ciebie jeżeli chodzi o zazdrość. Po prostu są tacy wokaliści, którzy mają taki problem z tą muzyką.
Cytuj:
Po drugie, popularyzacja popowej odmiany rocka, z której stajnia Disneya, często i gęsto korzysta.

No tak, w końcu jak wiemy Nirvana była pierwszym rockowym zespołem, który utorował sobie ścieżkę do nurtu mainstream...
Bądźmy poważni, tu nie ma całkowicie żadnego związku. Nie wiem o który dokładnie zespół ze stajni diseya ci chodzi ale ja tam nie spotkałem się dotychczas z żadnym rockiem... po prostu zwykła, muzyczna papka (w pseudorockowej panierce) dla naiwnych, łatwych do otłumanienia dzieciaków (co lepiej przyciągnie nastolatki niż przystojniak z gitarą na scenie?... zapewne gdyby nie Nirvana sztab Disneya nigdy nie wpadłby na tak genialny pomysł..)

Pozdr.


Góra
 Zobacz profil  
 
 
 Tytuł: Re: Kurt Cobain
Nieprzeczytany postNapisane: niedziela, 2 września 2012, 21:42 
Offline

Dołączył(a): środa, 4 lipca 2012, 17:38
Posty: 79

Online: 7d 4h 27m 21s
GG: 2125173
Cytuj:
I przez to uproszczenie wrzuciłeś ponad połowę Strefy do jednego wora.

No widzisz, akurat w tym wypadku to uproszczenie znalazło zastosowanie. Po prostu sądzę, że jeżeli ma się takie podejście do muzyki ogólnie to trudno polubić Nirvanę.
Jednocześnie trudno mi zrozumieć jak możesz czepiać się Nirvany, ganić ich za to że Cobain nie umie śpiewać (bo to na razie chyba jedyny argument przeciwko nim jaki podałeś), a jednak mówić o swojej sympatii do takich zespołów jak Sex pistols czy DK. Oczywiście to Twoje preferencje, nie będę się czepiał...
Cytuj:
Bo? Dlaczego jest nieosiągalne? Jakież to fizyczne ograniczenie nie pozwala na rozkoszowanie się jednym i drugim?

A takie iż skupienie się na warstwie technicznej często zaniedbuje tą drugą i vice versa. I to dobrze widać na scenie muzycznej, bo ileż to mieliśmy wypromowanych (lub nawet takich, których nie idzie wypromować i o których się nie usłyszy) świetnych wokalistów, którzy potrzebują sztabu specjalistów do tego, aby to oni im napisali i skomponowali chwytliwą piosenkę. Niewielu jest tych, którzy naprawdę dobrzy są w obu tych aspektach.
Cytuj:
Wokalista =/= Muzyk. Muzykiem lepszym z pewnością nie jestem

No tak, pewnie dlatego w mojej pierwszej wypowiedzi powiedziałem, że 'technicznie przewyższasz go o lata świetlne' ;) ja pisałeś coś o tym, że jesteś lepszym muzykiem? Dopiero w dalszej części wypowiedzi przeszedłem do bycia muzykiem...
Cytuj:
A ja cały czas powtarzam, że piję do wykonów na żywo, a nie do tego co grają.
Zignorowałeś to, że akurat do punku czy do punk rocka nic nie mam (bo jednak troszkę słucham), natomiast mam do grania w studiu wszystkiego dobrze (bo zawsze można tysiąc razy powtórzyć), a konkretnego walenia tego na żywo. Tak muzyk robić nie powinien, bez względu na gatunek.

No właśnie tego nie pojmuję D: Byłeś kiedyś na punk rockowym koncercie? Widziałeś jak 'oni' "śpiewają" na żywo ?? Uwierz mi, przy większości punkowych mordowyjców, opętańcze darcie mordy Cobaina na live'ach (nawet jeżeli był naćpany) to majstersztyk. Poza tym pooglądaj trochę więcej ich wykonów.
Nirvana to ten typ zespołu, który albo dawał koncert który dosłownie urywał jaja i mucha nie siadała albo po prostu pieprzył wszystko po całej linii (i mam tu oczywiście na myśli lidera, bo do Grohla czy nawet Novoselica za bardzo nie można się przyczepić) Mają na swoim koncie naprawdę wiele miażdżących występów (no i z drugiej strony są takie występy jak w Rio de Janeiro, które są najbardziej popularne z wiadomo jakich powodów :D )
Cytuj:
Jeśli będzie to koło 500 osób, to jest już całkiem niezła statystyka z tego.

Widzisz, zasada jest taka, że wg. statystyk ok. 80% statystyk jest nieudana i nierzetelna. True story.
Cytuj:
Bo co innego mieć sentyment, a co innego słuchać na co dzień.

Właśnie o tym mówiłem. Uwierz mi po prostu na słowo (albo i nie), wielu ludzi po prostu pokochało ten zespół nie ze względu na jakieś dobre z nim związane wspomnienia, lecz jego niepowtarzalny, oryginalny klimat. Nie ma i nie będzie drugiej nirvany.
Cytuj:
Jeśli to była ironia, to słabych lotów, bo bardziej wyglądało na otwarty atak na resztę forum + próba ukazania się w lepszym świetle

Przepraszam, racja, to raczej Twoja działka. Możesz zrobić kilka tutoriali jak robić poprawną, podręcznikową ironię. Wspomożesz nas, młodych adeptów.
Tak w ogóle to strasznie dobrze wychodzi Ci zgadywanie tego co ja mam na myśli lub chcę przekazać w podtekście. Brawo ;)
Cytuj:
Kurde, wiki się z tobą nie zgodziło.

Kurde, masz rację. Ten niezwykle wiarygodny tekst, z tej niezwykle wiarygodnej, podpartej wiarygodnymi źródłami strony jaką jest wikipedia po prostu musi mówić prawdę, co nie? /:
Hm... czekaj... aż zajrzę na wikipedię... O! Nie może być! No proszę, cóż ja znalazłem??
"The genre rapidly lost mainstream interest from 1991 to 1993 with the rise of grunge and the release of albums such as Nirvana's Nevermind"
Cytuj:
To, że najjaśniejszą gwiazdą mainstreamu w tym czasie była Nirvana, nie oznaczało, że zastąpiła Glam. Glam zastąpiły cięższe odmiany metalu. Nirvana natomiast przechwyciła mainstream. To są dwie różne sprawy i nie należy tego mylić.

Aaa! No widzisz, wyszło szydło z worka. No to przepraszam, tego na górze nie było. Zapewne zmyliło mnie to, że... zaczęliśmy dyskutować właśnie nt. wywalenia glam metalu z mainstreamu...
ceinarsaz napisał(a):
Przede wszystkim wywalili z mainstreamu obleśny glam metal i powoli wkraczającą elektronikę

Może trzymajmy się jednego tematu, co? ;) Posłużę się pewnym cytatem:
Ozzy napisał(a):
nie odwracaj kota ogonem.


Ozzy napisał(a):
Kurde, a mi się wydawało, że akurat odnosiłem się do ścieżki zawodowej Cobaina, a nie do tego, że Nirvany słucha dzieciarnia

Twój cytat na który ja odpowiadałem napisał(a):
Que? Zazdrość? O co? O to, że po 18 latach od śmierci słucha go w większości dzieciarnia?

Nie wiem do czego się odnosiłeś, ja tylko odniosłem się do tego.
Cytuj:
Czy tylko ja mam wrażenie, że właśnie mnie miałeś w tym momencie na myśli? Jak już coś powiedziałeś, to nie odwracaj kota ogonem.

Ustalmy tak. Nie wyciągaj więcej nic z podtekstu. Jeżeli będę miał na myśli Ciebie, to powiem to wprost ;)
Cytuj:
Gdyby nie Nirvana, to nikt by nie wpadł na pomysł, żeby takie zespoły promować.

Z tym nawet trudno mi dyskutować, bo po prostu kompletnie brakuje tutaj jakiegokolwiek logicznego powiązania i nie wiem jak wyciągasz te wnioski. Może po prostu ja go nie zauważam, nie wiem, nie jestem w umysłach tych ludzi, którzy wypromowali tę muzykę. Wiem jedno i powtórzę to (tym razem serio) - Nirvana nie była pierwszym rockowym zespolem który wspiął się do mainstreamu, Kurt Cobain nie był pierwszym charyzmatycznym bożyszczem nastolatek. Równie dobrze można porównać Jonassów do the Beatles i widzę w tym równie mało logiki co i w Twoim porównaniu (swoją drogą już właśnie bardziej Bitelsi mi się kojarzą z Jonass Brothers). Nie naginaj rzeczywistości byleby tylko dokopać Nirvanie :)


Góra
 Zobacz profil  
 
 
 Tytuł: Re: Kurt Cobain
Nieprzeczytany postNapisane: poniedziałek, 3 września 2012, 00:22 
Offline

Dołączył(a): piątek, 22 czerwca 2012, 09:10
Wiek: 39
Posty: 176

Online: 12d 19h 25m 11s
GG: 0
ryjcio napisał(a):
Rozpi**dala mnie dawka nienawiści dozowana tutaj. Jakby ku**a kogokolwiek obchodziło wasze zdanie na temat tego muzyka. Wokalistą wybitnym nie był, gitarzystą nie, ale kompozytorem? K**wa mać, chciały go słuchać miliony ludzi na całym świecie, a waszym jedynym argumentem jest to, że muzyka jaką grał była prosta. A najśmieszniejsze jest to, że niektórzy potrafią temuż nieboszczykowi czytać w myślach, ło ku**a! Zgłoście się do "Nie do wiary".

Serio, przymknijcie japy a hejtujcie sobie na 4chanie.


Cóż, MTV nie pokazało masom Leadbelly'ego, bo nie żył.
/temat


Góra
 Zobacz profil  
 
 
 Tytuł: Re: Kurt Cobain
Nieprzeczytany postNapisane: poniedziałek, 3 września 2012, 08:46 
Offline

Dołączył(a): poniedziałek, 28 maja 2012, 14:08
Wiek: 30
Posty: 7

Lokalizacja: Trójmiasto
Online: 5h 4m 18s
GG: 0
Cytuj:
Niet. Nirvana była pierwsza. Pierwsza, która pretendując do muzyki buntowniczej i alternatywnej, dała się tak mocno sprzedać. Wbrew swojej woli, ale jednak.


To, że rynek zauważył w image'u Cobaina dobry biznes, to nie jego wina. Gdyby Cobain tak naprawdę chciał być komercyjny, In Utero byłoby inne od Nevermind. To drugie można uznać za nawet lekko popowe, ale W Macicy zdecydowanie odbiega od tych schematów, jest więcej zadziorności i syfów w stylu z Bleach. Tak więc Kurcik szedł w inną stroną. A, że się nie mógł z tej klatki wydostać... To świadczy tylko o kurestwie tego świata, nie o nim.

Cytuj:
Nie zauważyłeś, że od ich czasu nie ma wielkich zespołów? A czemu ich nie ma? Bo nie ma buntu. Jak tu się buntować, skoro nawet bunt jest pod kontrolą wielkich wytwórni płytowych?


Bunt jest. Ale każdy ma go w dupie. Jest mnóstwo garażowych kapel. Wkurwionych tym co się dzieje z muzyką. Ale nie mają szansy się wybić. Wielka szkoda! Garażowych Doorsów i Zeppelinów jest mnóstwo.

Cytuj:
Wcześniej wytwórnie brały to co było na fali. Teraz sami tworzą tą falę i mamy w ramach mainstreamu samą słabą muzykę. A Nirvana była właśnie krokiem, który to spowodował. Więc czy można wywodzić dzisiejszy pseudorock od Nirvany? Można, treść inna, ale sposób działania ten sam. Czysta komercyjna sprzedaż.


Tylko jak to zmienić? Podobno wszystko się da. "Rockowa rewolucja" trafiała się co ok. 20lat. Od wydania Nevermind mija już ponad 20. To idealny czas, żeby wywalić wszystkie te pop rockersy i inne gówna poza mainstream. Ale tu trzeba silnego motoru, palnika i tak dalej. Nie mówię, żeby robić drugie lata 60, bo to już się probably nigdy nie zdarzy, ale warto próbować. Nie wierzę, że nie ma już ludzi z pasją, którzy też umieją zapasjonować innych. Tak to się kiedyś nakręcało.

Cytuj:
Ojojoj, to zupełnie inna galaktyka. Bitelsi nagrali takie płyty i taką muzykę, że to nawet nie ma co równać.


Ojojoj, Bitelsi to jedna z tych kapel, którzy nie mogę znieść. Brzmienie płaskie, teksty nudne, a sama muzyka, cóż, nie w moim guście. Wolę coś konkretniejszego i z jajem (niekoniecznie ostrego), a ta muzyka to lanie wody. Ale jako taki wkład doceniam.


Góra
 Zobacz profil  
 
 
 Tytuł: Re: Kurt Cobain
Nieprzeczytany postNapisane: poniedziałek, 3 września 2012, 10:45 
Offline

Dołączył(a): piątek, 22 czerwca 2012, 09:10
Wiek: 39
Posty: 176

Online: 12d 19h 25m 11s
GG: 0
Doors, Zeppelin, Nirvana, GNR, Beatles, Metallica, HIM - zespoły, które mogłyby nie istnieć i nic by się nie stało.


Góra
 Zobacz profil  
 

Drukuj 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 36 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

 * Zarejestruj  * FAQ    * Szukaj   * Zaloguj 

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2010 & SEO Group
TMOL Style by NinhAnh Update by Luzaki.org