Jako, że od około 6 lat mam przyjemność co jakiś czas występować, od 5 regularnie współpracuję z zespołami oraz około rok gram z moim zespołem chciałem się z wami podzielić kilkoma moimi spostrzeżeniami. Cieszę się, że mam już pewne doświadczenie, bo rzeczy o których tutaj napiszę zostały zbadane przeze mnie na mojej własnej skórze. Napiszę trochę o problemach scenicznych i sposobie radzenia sobie z nimi, kilka słów o przygotowaniu do koncertu itp.
1.Problemy wokalne na scenie: fałszowanie, koguty Najczęstszym problemem jaki zdarza się wszelakiej maści koncertującym są tzw. boki, czyli zwykłe fałszowanie. O ile piosenki na próbach idą bardzo gładko i czysto to bywa, że na koncertach tak cudnie to nie wypada. Słyszę, że zaśpiewałem nieczysto kilak ważnych miejsc, co zrobić, przerwać i zacząć od nowa? Może coś o tym powiedzieć po piosence? Otóż żadna z tych rzeczy. Podstawowa sprawa jaką trzeba mieć na uwadze to świadomość muzyczna publiczności. Ludzie tak naprawdę nie usłyszą w hałasie jakichś drobnych nieczystości. Zwykle na wokal jest nałożone echo, tak naprawdę mało kto ma słuch na tyle wyczulony, żeby je wyłapać. Jak zdarzy się jakiś większy fałsz to też musisz być wyluzowany/a. Nie ma opcji, żeby dać po sobie poznać, że coś nie wyszło. Koncerty gra się tak naprawdę dla słuchaczy, dla ludzi, którzy lubią Ciebie, lubią Twój zespół. Ludzie, którzy przychodzą hejtować chociaż by wokalista stanął na głowie to i tak tego nie docenią.
Innym problemem jest tak zwany kogut. Taka forma załamania głosu jest chyba najbardziej kłopotliwa. Od razu w psychice pojawia się lęk, że będą się śmiać, że tylko to zapamiętają, jednak mało kto ma świadomość, że może odruchowo odsunęliśmy usta od mikrofonu czy też zwyczajnie gitara walnęła mocniejszy riff i nie było nas słychać... no a tego, że po prostu może nikt nie zauważył to nikt już nie uwzględnia.
Solucja Nie daj po sobie poznać, że się pomyliłeś/aś. Jak serio pomylisz tekst w bardzo znaczącym utworze czy też kompletnie coś zawalisz to oczywiście możesz powiedzieć na koncercie, że zagracie jeszcze raz. Jeżeli jednak nie jest to konieczne to trzeba się uśmiechać i dalej robić swoje. Ludzie zapomną o takich drobiazgach. To działa na zasadzie mówienia o swoich wadach wyglądu. Jak się powie do grupy 100 osób na temat 99 swoich zalet i jednej wadzie to siłą rzeczy ta jedna wada będzie najlepiej zapamiętana, więc po co mówić, że się fałszuje, że wszedł kogut, że się pomyliło? Lepiej nie sugerować słuchaczowi, żeby dostrzegał te złe rzeczy.
2.Hejterzy z innej lokalnej kapeli W każdym mieście, mieścinie, wsi czy też na bezludnej wyspie znajdzie się lokalny zespół muzyków najbardziej alternatywnych, którzy nie uznają nic poza swoim własnym bandem i ulubieńcami, którzy mają 20 wyświetleń na youtube, bo brzydzą się komercją. Oczywiście jak owy zespół gra koncert to jego wokalista stara się ciągle napominać nagłośnieniowca, na próbie dźwięku jest złośliwy, czepia się o wszystko i stara się udawać możliwie największego gwiazdora. Środowiska muzyczne mają to do siebie, że często ludzie grający w zespołach czują się bogami, bez względu na poziom artystyczny, umiejętności. Są takimi kolesiami z "typowej kapeli" w wersji hard. Zauważyłem, że często chodzą sobie na zespołowe wypady, gdzie starają się robić między sobą a światem wielki mur, patrzą na każdego z góry, co jest moim zdaniem absurdalne, bo jeżeli chce się robić karierę to w branży muzycznej trzeba swoją działalność opierać na interakcjach z innymi ludźmi. Zmierzam do tego, że może się zdarzyć i tak, że owy zespól przyjdzie na wasz koncert. Muzycy będą siedzieć nawet w pierwszych rzędach. Ich celem nie będzie jednak wysłuchanie tego co masz do zaoferowania. Przyjdą po to, żeby hejtować. Każdy dźwięk, który Ci nie wejdzie będzie obfitował w zaciesze na wrednych mordach. Miałem wątpliwą przyjemność spotkać się z takim zjawiskiem. Jest to potwornie irytujące.
Solucja Koncert gra się dla ludzi, którzy przyszli Cię posłuchać a nie hejtować. Bez względu na to co zrobisz to i tak banda buraków będzie czekała na Twój błąd. Najważniejsze jest to, żeby na nich nie zwracać uwagi. Czym więcej się będziesz uśmiechać i mieć ich gdzieś, tym bardziej zrobisz im na złość. Pamiętaj, że to zakompleksione duże dzieci, które nic nie osiągnęły a w głębi duszy skręca ich zawiść spowodowana tym, że to Ty grasz teraz koncert a nie oni.
3.Uśmiech Jak wykazały badania naukowe nasz organizm jest tak skonstruowany, że nawet kiedy jest nam smutno i na siłę się uśmiechniemy to robi nam się weselej. Na koncertach jest podobnie. Czym więcej razy się uśmiechniesz, tym więcej luzu będziesz mieć. Uśmiech to taka rzecz, która sprawi, że zarówno ludzie będą Cię fajniej odbierać, zobaczą, że czerpiesz przyjemność z tego co robisz, no a przede wszystkim poczują, że jest fajna atmosfera i robisz coś dla nich. Wiadomo, że jak śpiewasz piosenkę o kopaniu grobu to średnio uśmiech do niej pasuje, także też nie należy przesadzać.
Solucja Uśmiechaj się to zmniejszysz nerwy, poprawisz sobie i innym nastrój a dodatkowo pokażesz towarzystwu hejterskiemu, że masz ich gdzieś.
4.Próba dźwięku Niejednokrotnie zdarza się, że zespoły muszą grać na "czyimś" sprzęcie, bez swojego akustyka. Każdy muzyk ma swoją ulubioną głośność wokalu na odsłuchu. To samo tyczy się tego co na odsłuch się wrzuca. Jedni lubią mieć trochę gitary, inni trochę bębnów a jeszcze inni odrobinę basu. Zdarza się tak, że są konsolety, które mają funkcję zapamiętywania ustawień, także jak gramy w kilka zespołów to jednym kliknięciem można zmienić ustawienia. Zdarza się, że ludzie nie zwracają na to uwagi i grają na żywioł, co różnie wychodzi.
Solucja Próba dźwięku to bardzo ważna czynność. Pamiętaj aby zawsze dopilnować sobie tego, żeby się na scenie dobrze słyszeć. Śpiewanie z większą głośnością niż się powinno (przekrzykiwanie gitar) to pierwszy krok w kierunku zdarcia głosu. Jeżeli kiepsko się słyszysz na scenie to kiepsko śpiewasz. Zdarza się tak, że ludzie znają swój materiał bardzo dobrze i nawet przy kiepskiej słyszalności śpiewają całkiem zgrabnie, jednak jeżeli jest możliwość, żeby zminimalizować stres, ustawić sobie wszystko pod siebie to czemu by tego nie zrobić?
5.Publiczność, frekwencja... Nie każda publiczność przed jaką się występuje jest fanem Twojego zespołu. Tak samo nie każda publiczność będzie z zainteresowaniem czy też aktywnie Cię słuchać. Prawda jest taka, że w knajpach czy też na imprezach może trafić się jakiś gość, który pod wpływem alkoholu będzie się słabo zachowywał. Może on Cię zaczepiać, kpić z Ciebie, przygadywać Ci. To wszystko jest wpisane w ten zawód. Publiczne występowanie to granie przed różnymi ludźmi, mniej lub bardziej przyjaznymi. Niestety młode zespoły grające koncerty nie mają co liczyć na to, że na ich występie zjawi się 1000 osób (nie licząc festiwali czy grania na "doczepkę"). Czasami może się zdarzyć, że przyjdzie wam grać przed 15 osobami. Kiedyś byłem w lokalnym klubie na koncercie, gdzie 3 zespoły grały dla... 15 osób. Co wtedy?
Solucja Jak to kiedyś powiedział Bon Jovi, każdy koncert trzeba grać tak jakby był Twoim pierwszym a zarazem ostatnim. W pełni się pod tym podpisuję. Ludzie mają różne sposoby odbierania muzyki. Niektórzy będą cały koncert siedzieć z założonymi rękami a po koncercie do Ciebie podejdą, pogratulują Ci a dodatkowo zaczną wypytywać o piosenki i mówić co im się podobało. Każdy koncert trzeba grać wyjątkowo. Nigdy nie wiadomo kto może być pośród publiczności.
6.Idź zaśpiewaj, może ktoś Cię "zauważy"... Zdarza się, że zespoły wychodzą z założenia, że wystarczy napisać 5 piosenek, zagrać 20 koncertów i od razu wytwórnie zaczną walić drzwiami i oknami, żeby wydać im płytę. Słucham wiele razy jak zespoły żalą się, że nie mają jak zagrać koncertu, że nie ma ich kto słuchać a grają fajnie. Czasami też spotykam naiwnie patrzących muzyków, którzy grają próby, marzą o wielkiej karierze a nic nie robią w kierunku jej zrobienia.
Solucja Świat jest jaki jest. Żyjemy w dobie internetu. Wrzucenie piosenki na youtube'a nie wystarczy. Są teraz takie czasu, że reklama to podstawowy krok w kierunku osiągnięcia czegoś. Występować trzeba najczęściej jak się da. Jak są okazje dać koncert na jakimś festiwalu to trzeba to robić. Każdy zespół musi mieć zarówno facebooka jak i swoją stronę internetową. Trzeba udostępniać muzykę i promować się. Jak macie możliwość iść do lokalnego radia, dostać jakiś artykuł w gazecie, udzielić gdzieś wywiadu to serio nie ma sensu, żeby z tego rezygnować. Jest wiele wytwórni muzycznych, można im wysłać swoje demo, może ktoś zaproponuje współpracę. Podstawowa zasada to zrobić sobie listę rzeczy, które należy wykonać. Lista może mieć i 500 pozycji, jednak najlepiej zrobić na początku 5-10, podzielić obowiązki pomiędzy członków zespołu, wziąć w kółko 2-3 pozycje i zacząć je realizować. Czas leci, jak się chce coś osiągnąć to trzeba działać.
7.Pewność siebie Jest to sprawa dosyć popularna w ostatnim czasie. Żyjemy w świecie gdzie to jak się czujesz jest tym jak ludzie Cię postrzegają. Jeżeli na scenę wychodzicie z opuszczoną głową, zrezygnowany, smutny, do tego robisz to niepewnie, śpiewasz pod nosem i do siebie to ludzie wyłapią to, że nie wierzysz w to co robisz.
Solucja Ćwicz regularnie, uprawiaj sport, poszukaj w internecie ćwiczeń na to żeby budować w sobie pewność siebie. Jest to coś nad czym da się pracować. Trzeba dojść do pewnego poziomu warsztatowego w wykonywanym zawodzie a później nawet jak się czegoś nie nauczycie ale jesteście pewni i wierzycie w to co robicie to czuć od was poczucie własnej wartości i wyjątkowości. Nie można oczywiście popaść w skrajność i na każdym kroku się chwalić, popisywać i czuć lepszym od całego świata. Należy być zawsze pewnym siebie ale mimo wszystko skromnym. Grunt to żeby wierzyć w to co się robi.
8.Organizacja koncertu, zapraszanie ludzi Jak już wcześniej pisałem reklama jest pierwszym krokiem do osiągnięcia sukcesu. Podobnie jest z zaproszeniami na koncert. Każdy z muzyków grających w zespole ma grupę ludzi, która chętnie przyjdzie go posłuchać. Trzeba o nich pamiętać i poza stworzeniem "wydarzenia" na facebooku wypadałoby ich na to wydarzenie zaprosić. Jeżeli nie da im się znać na temat tego, że gramy koncert to siłą rzeczy nie przyjdą, bo nie będą wiedzieć. Dave Grohl powiedział kiedyś, żeby zapraszać znajomych na koncert, mówić im, żeby przyszli ze swoimi znajomymi. Jeżeli komuś się spodoba to znajomi znajomych zaproszą swoich znajomych. W taki sposób właśnie urodziła się Nirvana. Podobnie było z polskim zespołem Coma. Zaczynali praktycznie od zera, byli ostatnim zespołem, który "urodził się" przed wybuchem internetu. Grali w Łodzi, po klubach i przy pomocy podobnej techniki sprawili, że na ich koncerty przychodziło po 1000 osób. W jednym z wywiadów gość z wytwórni mówił, że przyjechał do nich na szybko, żeby tylko posłuchać, podszedł pod klub, zobaczył, że około 100 osób się tam kręci, pomyślał, że pewnie w środku duszno i nie wchodzą, po czym sam próbował wejść i zrozumiał, że calutki klub jest tak wypełniony, że nie ma gdzie stanąć.
Solucja Zawsze trzeba działać i starać się poinformować o koncercie możliwie najwięcej osób, mamy teraz facebook, internet, trzeba z tego korzystać!
Myślę, że w tym artykule to by było na tyle. W innych moich artykułach pisałem o przygotowaniu do koncertu, poruszyłem tematy utraty głosu przez wokalistów. Pisałem to z głowy, artykuł jest w 100% na podstawie moich doświadczeń. Przedstawia on mój subiektywny światopogląd. Każdy ma swoją własną filozofię tworzenia, nie mniej jednak wierzę w to, że każdy znajdzie coś dla siebie. Enjoy!
_________________ Lekcje śpiewu przez Skype! (kontakt: prywatna wiadomość)
|