Witajcie. Jestem tu nowy, więc najpierw skrobnę kilka słów o sobie.
Jestem Tomek; Jakieś 10 lat temu, kiedy miałem już trochę ogarniętą gitarę, stało się to, co było nieuchronne. A mianowicie zafascynowany m. in. Bobem Dylanem i Royem Orbisonem zacząłem próbować swoich sił w śpiewie.
Pojęcie na ten temat miałem blade, z miejscem do ćwiczeń też było ciężko, więc początki nie były dobre.
Potem jednak nastąpiła przeprowadzka do dużego domu z fajną piwnicą z łukowym sklepieniem. Mając miejsce, gdzie mogłem drzeć japę bez ograniczeń, zacząłem poważniej interesować się tematem. Różne filmiki na YT, kursy i porady od znajomych muzyków pozwoliły mi rozwijać swój wokal. Czasem zdarzyło mi się wystąpić na jakiejś małej imprezie albo coś nagrać, ale ogólnie nie lubiłem brzmienia swojego głosu (mam wysoki i "delikatny", a chciałbym na odwrót).
Zresztą nie przepadam za nim do dzisiaj. Mimo to, nadal trwam w ćwiczeniu śpiewu, teraz już z Kenem Tamplinem (którego uważam za najlepszego coacha w sieci).
Chciałbym poprosić o fachową ocenę jednego z moich świeższych nagrań. Jest to nagranie typu one man band, czyli wszystkie głosy są "podłożone" przeze mnie
.
Z tego co sam słyszę, są problemy z "wyciąganiem" niskich dźwięków i nosowością na wysokich. Na razie nie wiem, jak z tym walczyć.
https://vocaroo.com/i/s04FWsdvYkuC