Problem jest w tym, że wrzucasz kawałek na forum i oczekujesz od kogoś, że poświęci dwie godziny swojego czasu (rozgryźć progresję, spisać tekst, nauczyć się go żeby było czysto, nagrać to wszystko = 10 sekund kawałka), żeby w zrozumiały dla ciebie sposób (czyli dostosować usługę pod ciebie) wykazać ci, że według niego coś jest nie tak z twoim sposobem zaśpiewania i możesz to poprawić, żeby zabrzmieć lepiej.

Z tego co kojarzę, to za tego typu porady ludzie płacą grube pieniądze nauczycielom śpiewu oraz nauczycielom songwritingu.

Siatka i klik nic nie zmienia jak np. masz dźwiękowca który nie ma dużego doświadczenia z lepszymi wokalistami.
Atak na dźwięk często nie pada dokładnie w tym miejscu w którym jest skok głośności, a w szczególności jeśli np. zapowietrzasz albo używasz dużo średniej głośności. Jak trzymasz podobny atak cały czas, to łatwo to dosłyszeć i dostosować, ale u ciebie przecież zmienia się to co samogłoskę i często są to porządne skoki co sam pewnie słyszysz.

Więc w siatce wszystko może ładnie wyglądać, ale rezultat jest taki, że nie trafia się w punkt.

I mnie to wcale nie dziwi, swego czasu wydałem wraz z kolegami 1,5k na nagranie i mix 3 kawałków w jednym z najlepszym studiów nagraniowych w Polsce, a efekt był słaby.

Nie wkurzaj się na Beara, tylko raczej na ludzi którym płacisz pieniądze, a potem wciskają ci taki produkt, że nawet byle anonim na forum może wygarnąć całkiem słyszalny problem.

Ok

Jak wrzucisz następne nagranie to Ci napiszę: "nieczysto", a jak napiszesz "gdzie" to odpowiem "nie wiem, wszędzie". No a jak mnie zapytasz o konkrety to powiem, że się ciskasz i dam numer konta. Serio przeczytaj jeszcze raz co napisałeś. Chyba, że piszesz, żebyśmy się pospinali jak za dawnych lat celem rozruszania forum to ok.

_________________
Lekcje śpiewu przez Skype! (kontakt: prywatna wiadomość)

Ja się nie interesuję, w przeciwieństwie do wielu ludzi na tym forum, technikaliami. Interesuje mnie emocjonalność w muzyce, przez co mogę być paradoksalnie lepszą osobą do oceny niż ktoś, komu „wiedza” zagłusza odbiór. Mówię co słyszę. Utwór nie rezonuje, ucieka rytmicznie i wprawia mnie w złe samopoczucie. Nie musisz przecież nic robić z moją oceną, jestem tylko - jak to napisał kolega wyżej - tylko anonimem z forum. Możesz zaufać moim odczuciom lub je zignorować. Raz mi się coś podoba, raz nie. Kiedyś chwaliłem Twoje inne nagrania, a Ty moje (kiedy byłem tu pod innym nickiem). No i wszystko gra

Nie no ja nie mam problemu z tym, że się nie podoba. Stary gram ten kawałek na koncertach, ma już ponad 70k wyświetleń, dociera do coraz większej grupy odbiorców. Po każdym graniu słyszę, że komuś się coś podoba lub nie. Nie jestem hipokrytą i przyznaję, że jak każdy chciałbym, żeby się moja twórczość podobała każdemu. Tobie numer nie siedzi i nie przekonam Cię do niego. To samo jest w drugą stronę, są ludzie, którym się tak to podoba, że nawet jak pomylę słowa i zaśpiewam całość obok to i tak będą zachwyceni. Wazystko to kwestia nastawienia.

To co było moim zarzutem względem komentarza jest ujęte wyżej. Jak budzi to w Tobie mdłości to nawet lepiej, bo nie będziesz wchodził i dislikeował ani hejcił w komentarzach na yt, bo zapewne po kliknięciu się zbełtasz

Ja dalej nie słyszę, żeby to było nierówno i źle. Jestem w pełni zadowolony, stąd pytania pogłębiające. W związku z powyższym nikt nikogo tutaj nie przekona.

_________________
Lekcje śpiewu przez Skype! (kontakt: prywatna wiadomość)

Trochę przeradza się to w jałową dyskusję pod tym względem, że przede wszystkim zakładasz, że ja bym się obraził o taką odpowiedź. Albo inaczej - ja bym się obraził! Pewnie bym nawet popierdzielił bez sensu i zrobił gównoburzę, bo taki mam niestety charakter.

Tylko, że bym tego nie olał. Serio, najbardziej wartościowe są wypowiedzi w stylu laików, bo to jest twój target. A laik ci nie powie, że "twój Curbing trochę nie siedzi na samogłosce "I" w 24 sekundzie". Tylko powie, że mu to nie brzmi, a czasem coś nawet doda ("nie brzmi mi bo brzmisz jak kastrat").

I to moim zdaniem ważniejsze w procesie pracy nad głosem, niż brak odporności na krytykę i branie wszystkiego za mocno do siebie.

Jeśli mimo wszystko pójdziesz po czasie drogą samokrytyki, przemyślisz uwagi i coś z tym zrobisz, to będzie wygrana dla wszystkich stron i tego ci życzę.

Inna sprawa, że to forum jest pełne osób, które słownictwem typu Curbing operuje płynnie, a efekty ma od lat mizerne. Z czego to wynika?

Dalej nie czaisz tego co piszę. Skupiasz się ciągle na tym jakie są moje potencjalne reakcje - w sensie, że się obrażam, biorę do siebię, nie biorę, jestem krytyczny, bezkrytyczny. Serio możesz na ten temat zrobić wątek na forum psychologicznym i sobie tam dyskutować. Dodaj tylko proszę link w stopce, żeby zwiększyć zasięg.

Mój problem w poście polegał na tym, że było napisane, że źle i koniec. Jak napisałem jak jest dobrze to się włączyłeś z opłatami za rady. Dla mnie serio napisanie "źle i mnie zbiera na wymioty" nie jest komentarzem innym niż coś w stylu standardowego hejtu w komentarzach od kolegów muzyków, którzy z anonimowych kont leczą fakt, że grają coś, czego nikt nie chce słuchać na dwóch dżobach rocznie u taty firmie. To nic kompletnie nie wnosi. Gdyby to serio słyszało więcej osób to jeszcze spoko. Piosenka zdaje egzamin pod wieloma względami. W krótkim czasie obejrzało ją 80k ludzi, 95% komentarzy jest pozytywnych, mamy dzięki niej w tym roku na poziomie 30 koncertów w całej Polsce. Słuchają na żywo, słuchają mp3, bukują grania. Wiem, że większość ludzi nie słyszy pewnych rzeczy, nie nazywa ich po imieniu, itd. Nie piszę tych liczb, żeby się chwalić. Piszę to dlatego, że zarówno ludzie z branży jak i tzw. zjadacze chleba nie zarzucają mi tego o czym gadacie.

W skrócie:
Pisząc, że powinienem słuchać na forum komentarzy typu "źle i rzygam" jako wskazówki do rozwoju, bo pytanie "o co chodzi" jest objawem bezkrytycznego podejścia do samego siebie wskazuje, że jesteś większy jajcarz niż myślałem. No bo chyba nie gadamy teraz serio. He?

_________________
Lekcje śpiewu przez Skype! (kontakt: prywatna wiadomość)

Przepraszam Hubert, szukasz aktualnie teraz typowo zaczepki więc zignoruję twój komentarz, żeby bez sensu nie psuć sobie humoru w piękną niedzielę.
Jak chcesz się pogryźć z kimś, to zrób to poza forum.

Stanęło na tym, że rytmika ci nie siedzi i tyle.

A tymczasem postaram się odpowiedzieć na pytanie Beara, bo jest bardzo ciekawe.



Zrobię analogię do siłowni.

Ciężko jest zbudować masę na ćwiczeniach izolowanych. A czymś takim jest np. ćwiczenie twangu albo curbingu.
Łatwo jest zbudować masę na ćwiczeniach wielostawowych na wolnych ciężarach np. martwym ciągu. A czymś takim jest w śpiewie jest np. ćwiczenia śpiewania czysto, nagrywając wielokrotnie fragmenty piosenki, odsłuchując i poprawiając dźwięk po dźwięku.

Czyli masz ćwiczenie angażujące cały twój aparat na wiele sposobów vs robienie na pałę kaczki przez cały dzień.

Co jest prostrze dla wokalisty, żeby jeszcze wierzył, że ciężko ćwiczy?

No i masz odpowiedź.

A niech będzie, skoro zabrnęliśmy do tego punktu.

Oszacowałem, że kawałek jest w tempie 122.
Dorobiłem elektroniczą perkę, która uderza w punkt.

http://uploadfile.pl/pokaz/1464785---7g4k.html

Jak słychać, mijamy się.

http://uploadfile.pl/pokaz/1464788---efrm.html

Nagrałem swój wokal tylko z perką, z pominięciem podkładu. Z tego co ja słyszę, plus minus jest w punkt.

Wniosek - nie śpiewasz w punkt. Z tego co sprawdziłem zaczynasz gdzieś w połowie drogi między "i" a punktem. Rezultat jest taki, że chyba miały być synkopy, ale nie są.

Najbliżej siedzenia w punkcie jesteś jak wchodzisz wyżej w zwrotce.

A co do sprawdzania z siatką:

http://uploadfile.pl/pokaz/1464792---ri45.html

Mój wokal w żadnym momencie nie siedzi z siatką. Wnika to z tego, że mam różne ataki na dźwięk.
Czasem wygląda to jakbym zaczynał za punktem (pierwszy dźwięk) a czasem jakbym zaczynał przed (głośniejsze dźwięki).
Z tego też wywnioskowałem, że ustawili ci wokal co do linijki na pałę, nie biorąc pod uwagę, że zależnie od glośności atak na dźwięki będzie różny i różnie będzie wyglądał na wykresie.

Jak już wypowiedziałem się na temat rytmiki, to teraz moja opinia.

Linia wokalu jest moim zdaniem kwadratowa. Brakuje minimalnej zabawy dźwiękami czy choćby rymiką.
Odtworzyłem plus minus progresję akordów w tym kawałku i pobawiłem się linią.
Progresja jest naprawdę spoko i moim zdaniem można było zrobić o wiele więcej w tym kawałku:

http://uploadfile.pl/pokaz/1464798---yt8l.html

Ja już nie śpiewam od dłuższego czasu i od razu usłyszałem potencjał tej progresji i wplotłem kilka pomysłów.
Czasem lepszych, czasem gorszych, na pewno słabo technicznie. Tyle, że celem było ukazanie, że można ten utwór zinterpretować na naprawdę wiele różnych sposobów i jak twój, tak i mój nie są jakoś wybitnie ciekawe (a właśnie można ciekawą linię tam napisać jak się posiedzi!)
I uwaga, to tylko moja opinia, na temat tego co bym zrobił na twoim miejscu. Take it or leave it.

A i dodam coś jeszcze na temat tekstu.
Nie rozumiem go.

Jakie ma powiązanie brak marzeń z szukamiem adrenaliny?
Przecież żeby zrobić coś dzikiego i szalonego to najpierw trzeba mieć pomysł, marzenie.
Jak nie masz marzeń to leżysz w domu i zdychasz.

Kim albo czym jest ta świadomość na nami? Bogiem? Czy może chodziło ci o to, że świadomość tego problemu nic nie zmieni? To dlaczego jest nad wami? I stąd nagle my? Przecież pisałeś o sobie. Co daje w tym momencie wprowadzenie drugiej osoby? Podrzejrzewam że chciałeś odwołać się do stwierdzenia, że "coś wisi nad nami (fatum np.)

Krzyczę głośniej ok, to ma sens. Natomiast idę mocniej? Chyba szybciej? Ewentualnie mocniej/ pewniej stawiam kroki albo idę z większą mocą, ale idę mocniej? Nie rozumiem.

Krzycz głośniej? Rozumiem że nawołujesz do kogoś, tylko skąd tu nagle czas, który nie ruszy wstecz.
A jakby ta osoba cofnęła się w czasie to by nie musiała krzyczeć i ruszać się mocniej?
Jak zmiana przeszłości wpłynełaby na brak marzeń, którego przecież od początku byłeś/ktoś był świadomy?
Skoro jesteś świadomy to i tak nic byś nie naprawił, więc bez sensu jest cofanie się tylko po to, żeby zrobić to samo.

Czemu dzień miałby trwać tylko chwilę? Przecież nie masz marzeń, więc teoretycznie rzecz biorąc powinieneś się nudzić w cholerę co raczej wydłuża, a nie skraca dzień. Tak samo adrenalina, działa tak, że 2 sekund wydłużają się do nieskończoności, więc nie widzę żadnego powiązania.

Możesz odejść. Od czego odejść? Od ciebie? Czyli piszesz o jakiejś dziewczynie? Czy może od tego stylu życia?
Tylko wtedy po co pouczasz tę osobę, skoro robisz dokładnie to samo?

W drugiej zwrotce piszesz już o każdym z nas. Czyli mamy ciebie, kogoś i cały świat. Do kogo w takim razie kierujesz tę piosenkę?

I tak dalej i tak dalej.

Wniosek- zmieńcie tekściarzam, bo z tego co widzę, ty tego nie wyprodukowałeś.

Drugi wniosek - robią bardzo dobre Indi, ale mam wrażenie, że jesteś jeszcze za słabo rozwinięty muzycznie, żeby dorównać instrumentalowi.

No i dalej nie łapiesz o co chodzi. Problem jest w tym, że zarzuciłem brak merytorycznej treści w komentarzu typu "dostaję padaczki, nie da się słuchać, jest nierówno", a Ty zacząłeś wyskakiwać z tym, że jestem bezkrytyczny i się pultam, podczas kiedy ktoś mi daje za darmo rady służące mojemu rozwojowi.


Swoją drogą fajna analiza, przeczytam w wolnej chwili.

_________________
Lekcje śpiewu przez Skype! (kontakt: prywatna wiadomość)